Urbex History. Fukushima. Wchodzimy do skażonej strefy Jakub Stankowski 7,6
ocenił(a) na 648 tyg. temu Chłopaków obserwuję na YouTubie od wielu lat. Teraz, po kilku latach powrócili do Fukushimy i zaczęli nagrywać nowe materiały, więc zdecydowałem się sięgnąć po książkę, tak, żeby wypełnić sobie wszystkie luki i dowiedzieć się czegoś więcej.
No i chłopaki, co żeście uczynili? Z naprawdę ciekawej, ale i ciężkiej tematyki zrobiliście kompendium żartów i żarcików przeplatanych z kłótniami na co drugiej stronie, odwracając uwagę od tego, co najważniejsze. Pod koniec byłem już na tyle zobojętniały na te wszystkie dogryzki, że nawet nie pamiętam, o czym rozmawiali. Jeżeli miałbym to jakoś podzielić, to prawdopodobnie wyglądałoby to tak:
- do strony 20 - ciężki temat, dużo żartów, spoko, przyjemnie się czyta
- od strony 70 - chwila zwątpienia, 'czy ja chce brnąć w to dalej?'
(Z sympatii do ekipy brnąłem)
- od strony 200 - skończcie już, najlepiej nie rozmawiajcie, a jak już, to o tym, po co tam jesteście
No i nagle pojawiają się ostatnie rozdziały, w których wybierają się do Aokigahary. Historię lasu znałem, wiedziałem, za co jest głównie rozpoznawalny. W każdym razie w tym momencie dziękuje chłopakom, że oddali temu wszystkiemu szacunek a ich 'śmieszne' teksty ograniczyli do minimum. Później oczywiście pojawiło się Tokio i zwieńczenie ich podróży.
Chwilę po lekturze i zastanowieniu się stwierdziłem, że rozdziały o Aokigaharze i Tokio były najciekawsze, a to przecież książka traktująca o Fukushimie! Więc co tu się stało?
Pomijając to, że bez ich żenujących czasami rozmów książka zajmowała by może nie 350 stron, a 150, pojawiło się wiele ciekawostek dotyczących elektrowni i okolic. Pojawiły się krowy z białymi plamkami, pomieszczenia jakby czekające na mieszkańców, zostawione w takim samym stanie, jak przed tragedią. Całość, tu ogromny plus, opatrzona pięknymi zdjęciami, na których na bieżąco widzimy to, o czym pisze ekipa. Kolejny duży plus dla Emila, który nie raz ratował im skórę, a jego znajomość języka była nieoceniona. Szkoda, że nie dowiedzieliśmy się o nim czegoś więcej w samej książce, ale przeprowadzono z nim wywiad i wstawiono na jego kanał na YouTube, więc dla zainteresowanych czytelników - można sobie przedłużyc całą przygodę.
Książkę poleciłbym głównie fanom UrbexHistory, bo jest wiele ciekawszych pozycji traktujących o Fukushimie.